

Plenerowa sesja rodzinna w środku lata. Z+M+G+I
Sesja rodzinna – najlepiej co roku
Sesja rodzinna naszym zdaniem to najlepszy nośnik wspomnień. Zwłaszcza, gdy to po prostu spacer, taki sam jak zawsze, gdy wybieracie się z rodziną spędzić miłe popołudnie w okolicy domu. Tak było tym razem, z jednym wyjątkiem – dobrym pretekstem do zdjęć i spotkania były zbliżające się pierwsze urodziny jednego z maluchów. Urodzinowy tort Iwo potraktował adekwatnie do swojego wieku, więc „smash cake session” w jego wykonaniu była niezwykla urocza :). Żywe kadry, uśmiechy, rozmowy, zabawa będą powracać za każdym razem, gdy sięgnie się po zdjęcia. Wspomnienia beztroskich chwil z upływem lat nabiorą wielkiej mocy. Warto zrobić to dla swojej rodziny i pozwolić uwiecznić się na fotografiach podczas rodzinnej sesji. Pełnej luzu, swobody i komfortu. Na siemianowickich polach golfowych, co po raz kolejny udowadnia, że Śląsk jest naprawdę piękny :)
Iga:
Świetnym doświadczeniem było obserwować przez obiektyw Zuzę i Mieszka z synkami. Chłopcy będą mogli po latach zobaczyć, jak piękna była ich mama, jak tata na nią patrzył. Rodzice będą nie dowierzać, jak szybko synowie wyrośli na dorosłych mężczyzn. A to przecież był tylko zwykły, sierpniowy dzień. Zwykły, bo przecież taki sam jak wszystkie inne ubiegłego lata. Ale i niezwykły, bo to właśnie to popołudnie i szczęście z bycia ze sobą tej rodziny zostało złapane w kadrach :)
Zuza:
Trochę dziwnie fotografowi jest pozować po drugiej stronie obiektywu – dlatego właściwie nie pozowaliśmy. Wszystko toczyło się swoim naturalnym torem czyli jak to z dziećmi- bardzo szybko :) polecam każdemu taka „dokumentację rodzinnych spacerów” przynajmniej raz w roku by piękne zatrzymać w kadrze zmiany które zachodzą w Was, a przede wszystkim w dzieciach, które rosną w mgnieniu oka.
Karolina i Tomek. Sesja narzeczeńska na plaży.
Karolinę i Tomka poznałam podczas mojego majowego urlopu w Dziwnowie. Pod koniec pobytu zamarzyłam sobie sesję na plaży – postanowiłam więc ogłosić to na naszym facebooku. I tym sposobem trafili do mnie oni – zakochani, spontaniczni, fotogeniczni :) Jednym słowem – wymarzona para dla fotografa. Na dodatek mimo niepewnej pogody i zachmurzonego nieba – na sam koniec sesji słońce postanowiło jednak uraczyć nas sobą. Na ostatnie pięć minut zanim całkowicie zanurzyło się w morzu :)